niedziela, 5 kwietnia 2015

ZAPRASZAM!

A więc kochani, dawno mnie tutaj nie było :D Po prostu chciałabym Was zaprosić na moje dwa blogi. Jednego o Louis;ie, którego prowadzę z przyjaciółką, a drugiego o Zayn'ie <3 

Dance of Love - o Zayn'ie

I bardzo, ale to bardzo chciałabym Wam podziękować za ponad 10 000 wyświetleń *-* Zawsze o tym marzyłam, a kiedy pewnego dnia weszłam i zobaczyłam, że na tym blogu jest 10 000 to się popłakałam :') Kocham Was bardzo mocno za to <3 


To jest takie prawdziwe :D

czwartek, 29 stycznia 2015

EPILOG

*3 lata później*
 
- ALEX! Oddaj Darcy jej lalkę! - krzyknął mój mąż na syna, który zabrał córce jej ulubioną lalkę.
- To niech ona najpierw mi odda SpiderMen'a!!! - krzyknął Alex
- Ale brat zrozum. Teraz on pije ze mną herbatkę i nie chce iść do Ciebie! - moja mała córka już zaczyna rządzić.
- LIIIIIIIV!!! - krzyknął Harry
- Słucham, kochanie. - podeszłam do męża.
- Pomóż. - westchnął
- Alex, Darcy. Macie minutę, żebyście oddali sobie zabawki, bo ja je wezmę i Zosia razem ze SpiderMen'em wylądują w koszu. - powiedziałam spokojnie.
- ALE MAMO! - krzyknęli.
- 30 sekund. - powiedziałam. Oddali sobie zabawki i zajęli się sobą.
- Nadal nie wiem, jak to robisz. Kiedy ja tak mówię to zaczynają się śmiać. - westchnął całując mnie w skroń.
- Zrozum, ja jestem kobietą. Kto ma cycki ten ma władzę. ZAPAMIĘTAJ! - wtuliłam się w niego.
- Rzeczywiście. - zaśmialiśmy się.
 
_________________________________________________________________
Taki krótki epilog. I przepraszam, że zwlekałam dwa tygodnie, ale w zeszłym tygodniu nie było mnie w domu. Smutno mi, że zakończyliśmy już historię Liv i Harry'ego :c
Ale teraz założyłam nowego bloga o Zayn'ie :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba :D
 
 
A teraz STATYSTYKA :D
 
Obserwatorzy: 5
Posty: 34 (łącznie z tym)
Wyświetlenia: 8 905
Opublikowane komentarze: 128
Odbiorcy:
- Polska
- USA
- Francja
- Australia
- Niemcy
* Były jeszcze inne, ale się usunęły :c
Przeglądarki:
- Chrome
- Mobile Safari
- Firefox
- Internet Explorer
- Safari
- NokiaBrowser
System operacyjny:
- Android
- Windows
- iPod
- Symbian/3
- Linux
 
DZIĘKUJĘ WAM ZA WSZYTKIE CHWILE! <3 CHCIAŁABYM WAS BARDZO MOCNO PRZYTULIĆ ZA TO, ŻE JESTEŚCIE <3 :c I POGADAĆ Z KAŻDĄ Z WAS :c GŁUPIE KILOMETRY :'( I na koniec takie śmieszne zdjęcie :c <3
 
 


niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 22 "Najlepsza niespodzianka, dziękuję!"

W poprzednim rozdziale:
"Nie mogę uwierzyć, że mam na nazwisko Styles, Liv Styles Miller."
 
*Kilka tygodni później*
 
Miesiąc miodowy przeminął cudownie, chociaż obyło się bez seksu z powodu ciąży, bo nie byłam pewna czy można. Obecnie siedzę w łazience i przygotowuję się, bo Harry powiedział, że za godzinę ma dla mnie niespodziankę. Włosy zostawiłam rozpuszczone i wyprostowałam je, parę dni temu poprawiłam moje ombre. Nałożyłam puder, czarny eyeliner, jasno-różowy cień do powiek, tusz do rzęs i kremową pomadkę.
 
 
Gotowa zeszłam na dół i wzięłam jabłko. Czekałam na Harry'ego. Po zjedzonej przekąsce rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Mój mąż już czekam. Ale to cudownie brzmi. Założyłam czapkę, buty i wyszłam. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam w stronę samochodu. Harry na początku założył mi na oczy opaskę, żebym nic nie widziała.
 
- Wyglądasz cudownie, Pani Styles. - skomplementował mnie Harry.
- Dziękuję, Panie Styles. - zaśmiałam się cicho.
- Ugh... Zamiast tej niespodzianki wolałbym pieprzyć się z Tobą na masce samochodu albo na stole w jadalni. - powiedział swoim uwodzicielskim głosem, a ja spaliłam buraka. - Nie musisz się mnie wstydzić, żono. - zaśmiałam się.
- Będziesz musiał jeszcze poczekać tylko siedem miesięcy, mężu. - zaśmiałam się, a on mi zawtórował.
- Tylko?! To AŻ siedem cholernych miesięcy. - westchnął.
 
W Harry oznajmił mi, że dojechaliśmy na miejsce. Pomógł mi wysiąść z auta i poprowadził do jakiego budynku, bo uderzyła we mnie fala gorąca. Stanęliśmy, usłyszałam rozsuwające się drzwi. Dojechaliśmy na któreś piętro, jeszcze trochę szliśmy korytarzem i w końcu wprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia. Zdjął mi z oczu opaskę, a moim oczom ukazało się studio nagraniowe. Nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa.
 
- I jak Ci się podoba? Masz wielki talent i chciałbym, żebyś nagrała piosenkę. - powiedział trzymając mnie w talii.
 
- To... To najlepsza niespodzianka, dziękuję! - pocałowałam go, co odwzajemnił, a po chwili się w niego wtuliłam. - Tylko trochę się denerwuję... - powiedziałam.
- Nie masz czego, kochanie. Spójrz na swój sweterek. Napis "Don't Panic!" świadczy o tym, żebyś się nie denerwowała. - pocierał moje plecy. - A to jest Paul, on Ci pomoże. - powiedział odsuwając się ode mnie. - Paul to jest moja żona, Liv. - podaliśmy sobie ręce.
- Miło mi Cię poznać, Liv. Naprawdę nie masz się czym denerwować. - uśmiechnął się życzliwie - Na początku będzie próba, a później nagramy piosenkę. Nie denerwuj się. - powiedział.
 
Weszła do studia, założyłam słuchawki. Na początku była próba, a później się zaczęło. Podobno zaśpiewałam super. Postanowiliśmy pójść jeszcze na obiad. Po zjedzonym posiłku zmęczeni wróciliśmy do domu.
 
*7 miesięcy później*
 
Siedzimy właśnie z naszymi przyjaciółmi w restauracji. Jemy, śmiejemy się, rozmawiamy o ślubie Ashley i Louis'a. Zaręczyli się. Wyglądają razem cudownie! Tą cudowną chwilę przerwał jeden skurcz, później drugi. Zwinęłam się z bólu.
 
- Kochanie, co się stało? - zapytał zmartwiony Hazz
- Auć. Chyba się zaczęło. - powiedziałam trzymając się za brzuch.
- Do szpitala, TERAZ!!! - krzyknął Harry, a wszyscy się na nas spojrzeli.
 
Wszyscy od naszego stolika gwałtownie wstali, oczywiści prócz mnie. Mąż pomógł mi wstać i zaprowadził z Louis'em i Ash do samochodu, i ruszyliśmy do szpitala, a reszta przyjaciół jechała za nami.
 
Ciąg dalszy nastąpi...
 
___________________________________________________________
I jak Wam się podoba rozdział? :D Przykro mi, ale postanowiłam, że za tydzień będzie już EPILOG. Ale postanowiłam, że założę drugiego bloga, fabułę już mam wymyśloną, tylko muszę pomyśleć nad bohaterami :D <3 KOCHAM WAS <3 Wiem, że bardzo krótki rozdział, przepraszam :c
 
+ Jakbyście mieli czas i ochotę to wpadnijcie na bloga mojej przyjaciółki, jest o Niall'u i skomentujcie :D Hahah :D
 

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Liebster Award #4

No więc, dziękuję bardzo za czwartą nominację do Liebster Award, to wiele dla mnie znaczy <3 Dziękuję Hi Amy - Zayn Malik fanfiction
 
Pytania:
1. Co skłoniło Cię do napisania bloga?
2. Masz internetową przyjaciółkę/przyjaciela?
3. Ile masz lat?
4. Skąd pomysł na fabułę opowiadania?
5. Wymarzone wakacje?
6. Gdzie chciałabyś/chciałbyś mieszkać w przyszłości?
7. Wymarzona/y dziewczyna/chłopak?
8. Kolor oczu?
9. Co w sobie lubisz?
10. Masz do siebie dystans?
11. Pierwsza sławna osoba, która "zawróciła" Ci w głowie?
 
Odpowiedzi:
1. Chciałam zobaczyć, jak to jest, gdy ktoś docenia Twoją pracę i miałam pomysł na opowiadanie, więc zaczęłam pisać.
2. Tak i to bardzo dużo <3
3. 15 - rocznikowo
4. Miałam taki pomysł i tak jakoś wyszło :D
5. Nieważne gdzie, ważne z kim <3 Grupa z zeszłego roku z obozu <3 <3 <3
6. Londyn <3
7. Takiego wielkiego ideału to nie mam :D Po prostu, żeby mnie szanował.
8. Brązowe.
9. Oczy, usta i włosy, ale jak są wyprostowane xD
10. Oczywiście.
11. Kiedy byłam mała była to Doda hahahha xD A teraz to One Direction i Dawid Kwiatkowski :D <3
 
NIKOGO NIE NOMINUJĘ :D
 
Jeszcze raz dziękuję za nominację <3 <3 <3

_____________________________________________________________-
I dzisiaj mamy WILEKIE ŚWIĘTO, ponieważ Zayn Malik kończy dzisiaj 22 lata <3 Ale on zawsze tak jak reszta zespołu będzie zawsze FOREVER YOUNG <3 <3 <3

 

piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 21 "Nie odchodź, błagam"

W poprzednim rozdziale:
"Oboje przytuleni na łyżeczkę zasnęliśmy."
 
Obudziłam się o godzinie 10. Powlokłam się do łazienki, aby wziąć orzeźwiający i szybki prysznic. Po wybraniu wykonaniu porannych czynności zeszłam na dół, aby zrobić sobie śniadanie i herbatę. Postawiłam na omlet z dżemem truskawkowym.
 
 
Harry'ego nie było, więc pewnie jest z chłopakami. Postanowiłam wyjść do parku na spacer. Wyszłam zamykając na klucz za sobą drzwi i wkładając na uszy słuchawki. Włączyłam Madison Beer - Unbreakable i ruszyłam w stronę wyznaczonego celu. Usiadłam na trawie i myślałam o moim życiu, co do tej pory się zdarzyło. Przypadkowe spotkanie Harry'ego, ponowne spotkania z Josh'em, nowy związek, wyprowadzka, rodzice, oświadczyny, ciąża. Trochę tego dużo. Gdy zorientowałam się, która jest godzina przeraziłam się, siedziałam tutaj kilka godzin patrząc się na jezioro. Postanowiłam szybko wrócić do domu. Otworzyłam drzwi i weszłam do salonu, a tam co zastałam... Po prostu.... Nawet nie wiem, jak to opisać. Czułam, jak moje serce rozpadło się na miliard małych kawałków i nikt ani nic nie może ich pozbierać. Zastałam tam Harry'ego całującego się z TAYLOR, tą szmatą. Mówił, że to skończone, ale coś mi nie pasowało w tym pocałunku, tak jakby któreś z nich zostało do niego zmuszone. Gdy mnie zobaczyli Harry od razu odepchnął Taylor, a ona się złośliwie uśmiechnęła.
 
- Liv, daj mi to wytłumaczyć, błagam. To nie jest tal jak myślisz. - powiedział Hazz, a ja tylko pokręciłam przecząco głową i pobiegłam na górę.
 Słyszałam jeszcze jakieś krzyki na dole, ale miałam to gdzieś. Wbiegłam do sypialni i wyjęłam spod łóżka walizkę, zaczęłam pakować po kolei moje ubrania. Gdy już kończyłam do pokoju wbiegł Harry. Nie zwracałam na niego najmniejszej uwagi. Teraz myślałam nad tym, gdzie ja pójdę. - Liv to nie tak. Daj mi to wytłumaczyć.
- Co chcesz tłumaczyć? To, że ja Ci już nie wystarczam?! Powiedziałeś, że między wami już skończone, a ja głupia Ci uwierzyłam. Przyjęłam Twoje jebane zaręczyny, bo myślałam, że mnie kochasz. Teraz przyznaję, że moja matka miała rację, że nikt mnie nie pokocha, że jestem nikim i to, że jestem w ogóle nie potrzebna na tym cholernym świecie. I... - nie skończyłam dokończyć, bo Harry złapał moją twarz w swoje dłonie i pocałował bardzo namiętnie. Na początku nie odwzajemniałam pocałunku tylko obkładałam pięściami jego klatkę piersiową, ale on złapał moje nadgarstki i przycisnął mnie do ściany nie przerywając pocałunku, a dłonie umieszczając nad moją głową. W końcu odwzajemniłam pocałunek, a on go przerwała i oparł swoje czoło o moje.
- Nigdy więcej tak nie mów, kocham Cię najbardziej na świecie. Będę Cię kochał na zawsze i jeden dzień dłużej. To ona tu przylazła i gdy się z nią kłóciłem pocałowała mnie i wtedy Ty weszłaś. Błagam, nie opuszczaj mnie. Jesteś moim powietrzem, bez Ciebie nie da się żyć. Jesteś moim słońcem i moją księżniczką. Oświadczyłem Ci się, bo naprawdę Cię kocham. Nie odchodź, błagam. - łza poleciała po jego policzku. Wytarłam ją swoim kciukiem.
- Nie odejdę, ale obiecaj, że nigdy więcej to się nie powtórzy. - powiedziałam uśmiechając się przez łzy.
- Obiecuję, nigdy więcej. - pocałował mnie a ja odwzajemniłam pieszczotę.
- Nie wiem, jak to robisz, że Ci ciągle wybaczam. - zaśmiałam się.
- To mój urok. Mówiłem Ci, że jestem oszałamiająco przystojny i seksowny. - zawtórował mi.
 
*miesiąc później*
 
Dzisiaj jest dzień ślubu. Jestem strasznie zdenerwowana, że zrobię coś nie tak albo się potknę. Kupiła przecudowną suknie ślubną, którą pomagała mi wybrać Gemma, 'mama' (nadal nie jest przyzwyczajona) oraz Ashley no i oczywiście reszta dziewczyn, czyli Dan, Monica i Perrie. Fryzurę robi mi Monica i Dan, makijaż Ashley, paznokcie Perrie, a wyborem biżuterii i butów Gemma. 'Mama' dała mi starą pamiątkę po jej babci, czyli srebrną przypinkę do welonu. Nie wiem, jak to nazwać. Bardzo jestem jej wdzięczna. Po wszystkich przygotowaniach przyszedł czas na ceremonię. Wszystko poszło dobrze. Nie mogę uwierzyć, że mam na nazwisko Styles, Liv Styles Miller.
 
 
Ciąg dalszy nastąpi...
 
_________________________________________________________
I jak wam się podoba, wiem, wiem, krótki. Ale postanowiłam, że zakończę na tym dzisiejszy rozdział. Mam nadzieję, że jest dobrze. Wesela już nie będę opisywać, bo wesele to wesele, zawsze takie samo hahahah :D
+ zapraszam na bloga, którego prowadzę z przyjaciółką :D


piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 20 "Jesteś zwykłą dziwką"

W poprzednim rozdziale:
"Położyłam się i od razu zasnęłam."

Zostałam obudzona przez piekielny budzik. Kuźwa, kto wymyśla takie dziadostwa... Ugh... Podniosłam się do pozycji siedzącej i przeciągnęłam. Po chwili leniwie poszłam do łazienki po drodze zabierając ubrania. Grzywkę spięłam do góry, a resztę włosów wyprostowałam.


Zeszłam na dół i zobaczyłam śpiącego na kanapie Harry'ego. Pewnie zasnął. Poszłam zrobić dla siebie kanapki na śniadanie. Po zjedzeniu poszłam wyszczotkować zęby. Zachowywałam się cicho, aby nie obudzić Harry'ego. Dostałam sms'a od Ashley, że czeka już na mnie pod domem. Napisałam jeszcze na szybko informację dla mojego chłopaka, poprawka narzeczonego i położyłam ją na stoliku do kawy.


Wyszłam i zamknęłam drzwi na klucz. Po chwili zajęłam miejsce pasażera w samochodzie Ashley. Przywitałyśmy się i pojechałyśmy w wyznaczone miejsce. 

*2 godziny później*

Właśnie wracam do domu cała w skowronkach. Pewnie się domyślacie dlaczego. Naprawdę jestem w ciąży! Bardzo się cieszę. Ash podwiozła mnie pod samą furtkę. Podziękowałam jej za wszystko i pożegnałam. Otworzyłam drzwi i od razu poczułam piękny zapach kurczaka. Przywitałam się z moim przyszłym mężem i zasiedliśmy do stołu, aby zjeść obiad. Oczywiście już przekazałam mu wspaniałą wiadomość. Harry po tej wiadomości od razu włączył laptopa, żeby poszukać łóżeczek, wózka, zabawek i Bóg wie czego jeszcze. Mówiłam mu, że to za wcześnie, ale jak zwykle mnie nie słuchał... 

*4 miesiące później*

Już za 5 miesięcy przyjdzie na świat Darcy, tak to będzie dziewczynka. Bardzo się z tego cieszę, iż od zawsze marzyłam o córeczce. To imię wymyślił Hazz. Postanowiliśmy, że za miesiąc weźmiemy ślub. Wiemy, że to bardzo szybko, ale chcielibyśmy przed narodzinami dziecka. Właśnie przechadzamy się po parku z lodami w ręku. Nagle zobaczyłam dobrze znaną mi 'parę', czyli Josh'a i Taylor. Ścisnęłam bardziej rękę Hazzy, którą trzymałam. Chłopak to poczuł i spojrzał w kierunku, gdzie ja się patrzyłam. Harry wzruszył tylko ramionami. Nagle przed nami pojawili się ONI. Ugh... Serio? Josh zilustrował mnie wzrokiem od gór do dołu, a na mojej twarzy pojawił się grymas. Jego wzrok zatrzymał się na brzuchu, a później popatrzył na mnie zdziwiony. 

- Czego chcecie? - warknął Harry
- Przyszliśmy się przywitać, nie wolno? - zdziwiła się Taylor (czyt. szmata).
- Nie. - syknął.
- Jesteś w ciąży? - zapytał Josh, a wzrok Taylor od razu skierował się na mój brzuch.
- A to chyba nie twój zasrany interes. - powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- Grzeczniej, szmato. - warknął i złapał mnie mocno za podbródek, ale po chwili jego ręka zniknęła.
- Chyba trochę przesadzasz. - syknął Harry. - Zostaw.Moją.Narzeczoną.W.Spokoju. - zaakcentował każdy wyraz.
-Oooo proszę bardzo. - zdziwił się.
- O co Ci znowu człowieku chodzi? Nie możecie zostawić nas w spokoju? - jęknęłam.
- O nic mi nie chodzi. Tylko jesteś zwykłą DZIWKĄ! - dał nacisk na ostatnie słowo, a ja miałam dosyć i walnęłam go z pięści w twarz.

Po chwili razem z Harry'm odeszliśmy od nich i poszliśmy do domu. W domu przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka, a Harry zaraz do mnie dołączył. Oboje przytuleni na łyżeczkę zasnęliśmy.
Ciąg dalszy nastąpi...

__________________________________________________
Wiem, zawaliłam ten rozdział. Jest do dupy. Postanowiłam, że niedługo naprawdę zakończę tego bloga. Kompletnie nie mam pomysłu na dalszy ciąg wydarzeń. Oczywiście opiszę ślub i narodziny Darcy :)