niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 15

W poprzednim rozdziale:
" Wyszliśmy, zamknęliśmy drzwi i udaliśmy się samochodem w kierunku znanego nam baru karaoke."

Uwaga! Rozdział zawiera sceny +18, czytasz na własną odpowiedzialność!!!

Weszliśmy do środka, a chłopaki od razu udali się po piwa. Teraz nasza kolej nie pić. Ehh... Siedziałyśmy z dziewczynami. Jade, Jesy i Leigh-Anne okazały się bardzo miłe i przyjazne. Polubiłyśmy się od razu. Chłopaki przyszli , każdy usiadł obok swojej dziewczyny i objęli nas ramionami.

- Dziewczyny, mówiłyście, że czasem śpiewacie, idźcie teraz na scenę i zaśpiewajcie. - zaproponowałam z uśmiechem na twarzy.
- W sumie, co nam szkodzi? - wzruszyła ramionami Jade.

Poszły się zgłosić i chwilę potem zaśpiewały piękną piosenkę.
Byłam po wielkim wrażenie. Nie wiedziałam, że mają takie zajebiste głosy. Moje oczy stały się niczym pięciozłotówki. Po występie wróciły szczęśliwe i wszyscy z naszej paczki, zaczęli im gratulować. Dziewczyny chciały usłyszeć, jak ja śpiewam, ale się nie dałam.

- Ojj, no misiu idź. - namawiał mnie Harry. - Wiesz jak Cię kocham.
- No może, jak dostanę coś w zamian. - uśmiechnęłam się.
- A jak Ci dam to pójdziesz? - zapytał przewracając teatralnie oczami.
- No pójdę, pójdę.
- Szantażystka. - znów przewrócił oczami i dał mi soczystego buziaka w usta.

Z triumfalnym uśmiechem poszłam się zgłosić do organizatora karaoke.

- A teraz wielkie brawa dla Liv Miller! - krzyknął do mikrofonu. - Co nam zaśpiewasz? - zapytał.
- Zaśpiewam piosenkę Katy Perry Teenage Dream. - odpowiedziałam.

Zaczęłam śpiewać, a ludzie po skończonym występie zaczęli bić brawo. Wróciłam do swoich przyjaciół i usiadłam na kolanach swojego chłopaka. Louis, jak to na niego przystało zwalił jakiś żart, a wszyscy zaczęli się z niego śmiać. Nagle Harry znieruchomiał i patrzył się w jeden punkt za mną. Czułam, że jego mięśnie się napinają.

- Co się stało? - zapytałam zmartwionym głosem.
- Nie odwracaj się. - powiedział uspokojonym głosem.
- Ale... - nie dokończyłam, bo mi przerwał.
- Josh i Taylor tu są... razem. - odpowiedział zdenerwowany.
- A co oni mnie obchodzą, ważne, że jestem tu z Tobą i przyjaciółmi. - uśmiechnęłam się, po czym wpiłam się w jego usta, a za nami usłyszałam gwizdy przyjaciół.
- Harry i jego nowa dziewczyna, tylko się tam nie połknijcie. - nagle usłyszeliśmy głośny kobiecy głos. Zwróciliśmy się w kierunku sceny, a na niej stała Taylor. - To piosenka o Tobie, Harry. - przesłała mu buziaka w powietrzu, a mi chciało się rzygać na jej widok. I zaczęła śpiewać.
- Wiecie co? My chyba pojedziemy do domu. - powiedział Harry.
- Okej, my jeszcze zostaniemy. - odpowiedziała Ash

*15 minut później*

Harry wypił jedynie pół piwa. Teraz jestem pewna, że Harry'emu mogę ufać. Chyba wiecie o co chodzi.
Siedzimy na kanapie wtuleni w siebie. Harry na chwilę wstał, zrobiła to samo i wpiłam się w jego usta.
Loczek przejechał językiem po mojej dolnej wardze, prosząc o dostęp, który otrzymał. Nasze języki współgrały.

- Jestem gotowa. - wysapałam między pocałunkami. Harry przerwał go i spojrzał mi w oczy.
- Na pewno? - zapytał z troską, a ja tylko pokiwałam głową na tak.
- Ufam Ci. - powiedziałam, patrząc w jego zielone tęczówki.
- Wiem. - powiedział i wpił się w moje usta.

Złapał dolną część moich ud, a ja wiedziałam o co chodzi. Oplotłam jego talię nogami. Swoje kroki skierował w stronę naszej sypialni. Położył mnie delikatnie na łóżku i położył dłonie po obu stronach mojej głowy. Całował mnie delikatnie, ale namiętnie. Zszedł pocałunkami na szyję.

- To nam chyba nie będzie potrzebne. - wskazał na bluzkę, a ja się zaśmiałam. Zdjął ją, a ja mu zawtórowałam i tak samo zrobiłam z jego koszulką. Kiedy całował moje piersi , zaczęłam odpinać pasek od spodni. Później zajęłam się guzikiem i suwakiem. - Ale na pewno jesteś gotowa? - zapytał patrząc mi w oczy. Jak on tym denerwuję.

Bo on się o Ciebie martwi, idiotko! - powiedziała moja podświadomość

- Oj, zamknij się i całuj. - złapałam go za kark i wpiłam się w jego usta.
- Moja diablica - sapnął kiedy zdjęłam jego spodnie. - Te ubrania są nam zbędne. - zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam.
- Masz rację. - uśmiechnęłam się. Jego oczy się rozszerzyły.
- Kim jesteś i co zrobiłaś z moją nieśmiałą Liv? - zapytał podejrzanie.
- Powiedziałam, zamknij się i całuj. - pogroziłam mu palcem, a on mnie pocałował. - No i to mi się podoba. - wymruczałam, kiedy się odsunęliśmy, żeby zaczerpnąć powietrza.

Zobaczyłam wybrzuszenie w jego bokserkach, na co się zaśmiałam. Ścisnęłam jego męskość przez materiał.

- Hmm, to tylko przeszkadza. - zamruczałam i złapałam za gumkę od jego bokserek.
- Twoja bielizna też. - wymruczał mi do ucha.
- To ją zdejmij, cwaniaku. - zaśmiałam się,
- Ale na pewno? - kurwa....
- Harry, kurwa!!! Bo zaraz się rozmyślę. - wydarłam się na niego.
- Dobra, dobra. Chciałem się upewnić. - później coś mruczał niezrozumiałego pod nosem.

Harry zdjął moje majtki, a później wziął się za stanik. Szukał zapięcia z tyłu.

- Z przodu, misiu. - powiedziałam ze śmiechem.
- Kurwa... Kto wymyśla takie staniki. - westchnął.

Zdjęłam jego bokserki i po chwili znów ścisnęłam jego męskość, ruszałam dłonią w górę i w dół.

- Kurwa, Liv... - zajęczał.
- Słucham? Robię coś nie tak? - wydęłam dolną wargę,
- Właśnie robisz to zajebiście. - nagle przestałam, a on spojrzał na mnie zdziwiony.
- Teraz Twoja kolej mnie zadowolić, Kocie. - pocałowałam go krótko.

On od razu zjechał ustami do mojej łechtaczki. Całował wewnętrzną stronę moich ud, a ja zadrżałam.

- Hmm, a może jak tak na Ciebie działam to użyję mojego przyjaciela, żeby Cię zadowolił? - poruszał zabawnie brwiami. Nic nie odpowiedziałam tylko ppokiwałam głową na tak.

Harry zawisł nade mną.

- Ale na pewno, kochanie? - zapytał z troską w oczach.
- Harry!!! - wydarłam się na niego.
- Dobrze, ale już nie krzycz.

Wszedł we mnie delikatnie.

- Mogę cały? - zapytał, a ja pokiwałam głową, bo nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa.

Wszedł we mnie cały, a ja jęknęłam donośnie razem z Harry'm. Nasze jęki wypełniły sypialnie i chyba obudziliśmy naszych sąsiadów.

A w dupie z nimi, ważne, że jest Ci dobrze! - krzyknęła moja podświadomość i pierwszy raz się z nią zgodzę.

Harry rytmicznie ruszał swoimi biodrami.

- Harry! Kuźwa dochodzę. - krzyknęłam.
- Wytrzymaj, dojdziemy razem! - jęknął

I po chwili przyjemne ciepło rozlało się wewnątrz mojego ciała. Loczek wyszedł ze mnie i położył się obok, a ja przysunęłam się do niego i wtuliłam się w jego tors, a on przykrył nas kołdrą.

- Nie wiedziałam, że to takie męczące. - westchnęłam zmęczona.
- Śpij kochanie. - pocałował mnie w czoło, a ja przymknęłam oczy i odpłynęłam w krainę Morfeusza.

*Następnego dnia*

Obudziłam się, ale obok mnie nie było Hazzy. Zeszłam na dół, a na stole czekało na mnie śniadanko i karteczka.


No trudno... Zjadłam przygotowane przez Harry'ego śniadanie i zadzwoniłam po Ashley. Powiedziała, że będzie za godzinę. Poszłam na górę do naszej sypialni. Postanowiłam, że wezmę prysznic. Potem ubrałam się w to i zeszłam na dół, żeby pooglądać telewizję.

Ciąg dalszy nastąpi...

___________________________________________________
Witam Was ze świeżo napisanym rozdziałem. Przepraszam, że dodałam dzisiaj, ale w piątek i sobotę nie mogłam. Wybaczcie. Postanowiłam, że już dodam tą scenę +18 :D Wiem, nie umiem pisać, ale jakoś wyszło ;) Kocham Was <3

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz
Przepraszam za wszelkie błędy :)

piątek, 21 listopada 2014

Rozdział 14

W poprzednim rozdziale:
"Po skończeniu, położyliśmy się i zasnęliśmy."


Obudziły mnie krzyki z dołu. Ich sprawcą był Harry, ciekawe dlaczego krzyczy. Założyłam moje papcie i po cichutku zeszłam na dół. Zobaczyłam, że Harry rozmawiał przez telefon. Jedną rękę miał ściśniętą w pięść, a wszystkie jego mięśnie były napięte. Musi być ostro wkurzony. Usłyszałam kawałek rozmowy.

- Nie, nie wrócę do ciebie .... Nie kocham cię już! .... Tak, mam kogoś .... Gówno cię to obchodzi kim ona jest. Ważne, że jest w 100% lepsza od ciebie ..... Zostaw mnie w spokoju i nie dzwoń do mnie! - od razu po tych słowach się rozłączył i rzucił telefon na sofę. 

Bałam się takiego Harry'ego. Podeszłam, jak myszka do niego i od tyłu przytuliłam. Swoje dłonie położył na moich, które miałam na jego brzuchu. Czułam, że jego mięśnie pod wpływem mojego dotyku się rozluźniają. W końcu odważyłam się zapytać, kim była osoba, z którą roz... pomyłka, kłócił się.

- Kto dzwonił? - zapytałam, a on się odwrócił twarzą do mnie, natomiast ja spuściłam wzrok na swoje papcie, które stały się w tym momencie zadziwiająco ciekawe. 
- Moja była dziewczyna Taylor. Nie przejmuj się nią. Jesteś o wiele lepsza od niej. - dwoma palcami podniósł mój podbródek i pocałował.
- Tak, tak.... Pierdol dalej... - przewróciłam oczami.
- Z Tobą zawsze. - przesłał mi całusa w powietrzu. 

Gdy mnie puścił poszłam się ubrać, a Hazz zaczął robić śniadanie. Poszłam wziąć gorący prysznic. Po kąpieli owinęłam się białym, puszystym ręcznikiem, umyłam dokładnie zęby. Zrobiłam lekki makijaż, uczesałam włosy w a'la kucyka i założyłam białą bluzeczkę w róże odkrywającą brzuch, jasne jeans'y z wysokim stanem i szpilki w kwiatki. Wyglądałam tak. Trudno dzisiaj było określić pogodę. Niby ciepło, ale taki wiosenny wiaterek wieje. Wyszłam z łazienki, wzięłam telefon i zeszłam na śniadanie. Okazało się, że szykowałam się 30 minut. Naleśniki czekały na stole, a Harry siedział na kanapie, pewnie już zjadł. Skonsumowałam posiłek i dołączyłam do mojego chłopaka.

- Co dzisiaj robimy? - zapytałam spoglądając na niego.
- Ymm.... Może do centrum handlowego na zakupy? - odpowiedział.
- Proponujesz zakupy? - zadziwiłam się, bo większość chłopaków nienawidzi zakupów.
- Nie lubię ich, ale dla mojej Księżniczki zrobię wszystko - pocałował mnie w skroń.

*45 minut później*

Właśnie weszliśmy do centrum handlowego. Weszłam do mojego ulubionego sklepu i od razu zaczęłam szukać ubrań, które mogłabym kupić. Jak na razie wybrałam do kupienia, czarną koszulkę, w tym samym kolorze rurki i szpilki. Komplet wygląda tak. W kolejnym sklepie kupiłam białą bluzę z napisami. Oczywiście były kłótnie w sklepie, kto płaci za zakupy. Harry powiedział, że jak on mnie zaprosił na zakupy to znaczy, że on płaci. Jeju, od kiedy on taki mądry? Ehh.... Dokupiłam również czarny top na ramiączkach, białą spódniczkę i czarne szpilki. Ile ja tych szpilek kupuję?! Całość wygląda tak. Postanowiła, że pójdę już do ostatniego sklepu. Kupiłam tam śliczny zestaw. Ustaliliśmy, że pójdziemy na obiad. Kelner dał nam karty. Razem z Harry'm wybraliśmy rybę w sosie koperkowym, do tego smażone i jakieś surówki. A do picia sprite. W końcu przyszedł kelnerka. Była to wysoka blondynka.

- Witam, mogę przyjąć za... - nagle przerwała. - Harry... - spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Taylor... - ach, jego była. Już mnie wkurzyła tym, iż widzę, że rozbiera go wzrokiem. Nagle ta cała Taylor spiorunowała mnie wzrokiem, a ja zrobiłam to samo.
- To jest ta twoja nowa "dziewczyna"?! - zakpiła, a po chwili wybuchnęła śmiechem.

- Odpierdol się, ok? Masz ze mną jakiś problem?! To najpierw spójrz na siebie, nie wiem dlaczego zerwaliście, ale... - czas się zabawić Taylor. - Jak widać Harry już cię nie chce. - parsknęłam. Kuźwa, czemu ja jestem taka chamska? Nieważne, ona zaczęła. Podeszła do mnie na niebezpieczną odległość.
- Uważaj na słowa, mała. Gadasz ze starszą. - co tam, że ludzie się patrzą, jak na idiotów.
- Taylor, ty masz 20 lat,a ona 19. - wtrącił się Hazz.
- Whoow, rok różnicy, robi wrażenie. - parsknęłam, zatkało ją i dobrze. Ale to jeszcze nie koniec. - Widocznie woli młodsze. - odpowiedziałam dumna z siebie, odepchnęłam ją od siebie i podeszłam do MOJEGO chłopaka. Nagle zobaczyłam, że parę stolików dalej siedzą nasi przyjaciele. Przyglądają się całej tej kłótni. 
- Uważaj, bo zaraz coś ci zrobię... - ostrzegła mnie, a ja się zaśmiałam. Czy tylko ja zawsze wszystko w żart obracam?
- Taa... Już uciekam. - popatrzyłam na nią, jak na debilkę, bo nią jest, a Hazz zaczął się śmiać. Odsunęłam się na chwilę od niego, aby mieć na nią lepszy widok.
- Ale naprawdę radzę ci uważać, bo chłopaki, którym robiłam dobrze nie narzekali. - i nagle złapała Harry'ego za kroczę. Zacisnęłam usta w cienką linię. - I najlepiej całuję. - no nie wierzę, pocałowała go! Co za suka. Hazz próbował ją odepchnąć, ale kurwa przyssała się. Jak można być takim zachłannym?!

Koniec tej zabawy! Podeszłam do niej, odciągnęłam ją i przywaliłam jej prosto w noc z pięści. Aż się zachwiała. Odbiegła z płaczem trzymając się za noc. To ja mam tyle siły?! Wow. Podeszłam do Harry'ego i wpiłam się w jego usta.

 Poszliśmy do stolika naszych przyjaciół. Oczywiście, już sobie humor poprawiłam. Uśmiechnęłam się triumfalnie.

- Hej agresywna dziewczyno. - powiedziała Pezz i wszyscy zaczęli się śmiać. Przywitaliśmy się buziakiem w policzek. 
- Od teraz Ty nas chronisz. - zaśmiała się Danielle.
- Bardzo śmieszne. - odpowiedziałam śmiejąc się.
- Liv, kurwa Ty jej złamałaś nos! - krzyknął uradowany Zayn, a ludzie się na niego popatrzyli, jak na jakiegoś psychicznego człowieka. Dobra każdy z nas jest psychiczny. 

*2 godziny później*

Jesteśmy w domu i właśnie się przebieram. Postanowiliśmy, że pójdziemy wszyscy do klubu z karaoke, gdzie kiedyś byliśmy. Pezz jeszcze weźmie ze sobą przyjaciółki. O ile dobrze pamiętam to Jade, Jesy i Leigh-Ann, natomiast nie mam pojęcia, która jest która. Okaże się. Postanowiłam, że ubiorę zestaw, który dziś kupiłam. Włosy związałam w wysokiego kucyka i zrobiłam mocny makijaż. Harry ubrał zwyczajne czarne rurki, biały podkoszulek w serek i tego samego koloru converse. Wyszliśmy, zamknęliśmy drzwi i udaliśmy się samochodem w kierunku znanego nam baru karaoke.

Ciąg dalszy nastąpi...

____________________________________________
Hejka, mam nadzieję, że Wam się podoba. Przed chwilą skończyłam pisać, więc końcówka może być nudna, bo już zasypiam. Ale mam już wenę, na następny. ;) 

Jak myślicie, co wydarzy się w barze? I czy w ogóle coś się wydarzy. 

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz
Przepraszam za wszelkie błędy.


piątek, 14 listopada 2014

Rozdział 13

W poprzednim rozdziale:
"Usłyszałam z tamtąd różne głosy, a po chwili do salonu wpadli...."
Wpadli koledzy Josh'a łącznie z nim. Byli pijani, naćpani i Bóg wie co jeszcze.... Josh oczywiście z tym swoim złośliwym uśmieszkiem na twarzy. Powolnym i chwiejnym krokiem podszedł do mnie i chciał mnie przytulić, ale tuż przed tym zrobiłam szybko unik, a on upadł na ziemię. Kuźwa myślałam, że policja go znalazła. W ogóle po co ona jest, jak i tak nic nie robi?! Ehh, nieważne. 
Josh i jego kumple

- Kochanie, czemu uciekasz? - mruknął pod nosem.
- Po pierwsze nie mów do mnie kochanie, po drugie jesteś totalnie zalany, a po trzecie nienawidzę cię. - odpowiedziałam już zmęczona tym wszystkim. 

W końcu wstał, podszedł do mnie i niespodziewanie złapał mnie za nadgarstki i zaczął wyprowadzać z domu. Szarpałam się z nim. Jego koledzy kurwa nie są lepsi, jest ich łącznie pięciu. Jeden z nich podszedł do Ash, drugi do Pezz, trzeci do Dan, a czwarty do Monici. Chwycili je tak samo, jak mnie Josh. Nagle wydarzyło się coś, czego nigdy bym się nie spodziewała po chłopakach. Harry, Louis, Zayn, Liam i Niall wyciągnęli z szuflady bronie i wycelowali w Josh'a i jego kumpli. Skąd oni kurwa mają broń. Spojrzałam na dziewczyny przerażona, a Perrie tylko uspokoiła mnie wzrokiem. Będę musiała o tym z Harry'm pogadać. 

- Zostaw ją, śmieciu albo nie skończy się to dla Ciebie dobrze. - powiedział przez zaciśnięte zęby Loczek. 

Zazwyczaj jest tak, że ludzie po alkoholu są odważniejsi, ale tak nie było z Josh'em, z nim było odwrotnie. 

- Whoow, spokojnie stary, chcieliśmy się tylko zabawić. - roześmiał się Josh. Palant. Aż na samą myśl co mógłby mi zrobić, cała się trzęsę. Rozluźnił trochę ucisk, przez co mogłam się swobodnie wyrwać, dziewczyny zrobiły to samo co ja. Josh i jego kumple, o ile dobrze pamiętam to Jake, Max, Justin i Logan wzruszyli ramionami i wyszli jak gdyby nigdy nic. Okeeeeeeej. Podeszłam do Loczka i przytuliłam go z całych sił. On mnie otulił sowimi ramionami.

- My już będziemy się zbierać. - powiedział Liam, a wszyscy się z nim zgodzili.

Pożegnałam się z przyjaciółmi buziakiem w policzek, po czym zamknęłam za nimi drzwi. Poszłam do salonu, a na sofie siedział Harry. 

- Przepraszam kochanie, że Ci nie powiedziałem o broni, ale nie chciałem Cię straszyć. Mam ją legalnie. - westchnął, a ja podeszłam do niego i się wtuliłam w jego tors.
- Nie masz za co przepraszać. Nic się nie stało. Kocham Cię. - poczułam, jak pocałował mnie w skroń.
- Dziękuję. Ja Ciebie jeszcze bardziej, Słońce. - jak mnie tak nazywa, przechodzi mnie przyjemny dreszcz. Nawet nie zauważyłam, że usnęłam w ramionach mojego chłopaka.

*Następny Dzień*

Obudziłam się w łóżku, ale nie poczułam obok mnie Loksera. Podniosłam się do pozycji siedzącej i przeciągnęłam się. Mam na sobie koszulkę Hazzy. Powolnym krokiem poszłam do garderoby i wzięłam z niej ubrania na dzisiaj. Poszłam do łazienki, umyłam dokładnie swoje ciało i włosy. Wyszłam z kabiny prysznicowej, opatuliłam się puchowym ręcznikiem i wysuszyłam włosy. Wytarłam swoje ciało i ubrałam się w czarną bluzeczkę, jeansy z wysokim stanem oraz czarne buty na obcasie i platformie. Wyprostowałam włosy oraz zrobiłam standardowy makijaż. Całość wyglądała tak. Zeszłam na dół. W kuchni rozpowszechniały się cudowne zapachy. Mój Hazzuś robił naleśniki i to w kształcie serca, jaki on kochany. 

- Hej kochanie. - przywitałam się z nim.
- O hej, chciałem Ci zrobić niespodziankę, ale już wstałaś i powiem, że wyglądasz niesamowicie seksownie, Kocie. - objął mnie ramionami, pocałował krótko i przygryzł płatek mojego ucha, a mnie przeszedł cudowny dreszcz. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść posiłek.
- Jak Ci się udało zrobił naleśniki w kształcie serca? - zapytałam, biorąc kolejnego.
- Masz zdolnego chłopaka. - uśmiechnął się do mnie. - Poczekaj! Nie zaczynaj jeść zrobię Ci zdjęcie. - wziął telefon.
- No dobraaaa. - wzięłam jednego naleśnika do rąk i uśmiechnęłam się, a Hazz zrobił zdjęcie. Wyszło śmiesznie.
Takie zdjęcie zrobił Harry :)

*3 godziny później*

Właśnie jesteśmy w drodze do wesołego miasteczka. Otworzyli nowe przy plaży. Po paru minutach dojechaliśmy na miejsce. Od razu poszliśmy na kolejkę górską. Bardzo się cieszyłam, bo dawno nie byłam. Gdy już byliśmy w wagonach odechciało mi się jechać. Zaczęłam się bać. Harry to zauważył i objął mnie opiekuńczo ramieniem.

- Spokojnie, nic Ci się nie stanie. - powiedział spokojnie, po czym pocałował mnie w czoło, abym czuła się bezpieczna.
- Dziękuję - odpowiedziałam uśmiechając się. Nagle kolejka ruszyła, a ja szybko wtuliłam się w chłopaka i zamknęłam oczy.
- Ejj, Misiu. Już koniec. - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że już stoimy. Uff.... Przeżyłam.

*Parę godzin później*

Harry wygrał dla mnie miśka. Powiedział, że Misiek potrzebuje miśka. Słodki jest. Właśnie idziemy w stronę budki, aby zrobić sobie zdjęcia na pamiątkę. Postanowiliśmy, że zrobimy jakieś głupie. Wyszły fajnie. Co ja gadam, wyszły zajebiście. 

- Zbieramy się? - zapytał chłopak.
- Dobrze, zmęczona już jestem. - powiedziałam ziewając. 

Byliśmy tu dość długo. Jest godzina 8.00 p.m. Jejku, na serio długo tu byliśmy. 
Siedzimy już w samochodzie i akurat leci moja ulubiona piosenka. Zaczęłam sobie podśpiewywać. Dawno nie napisałam żadnej piosenki. 

- Ślicznie śpiewasz. Jak wrócimy musisz mi coś zaśpiewać. - powiedział uśmiechnięty Loczek.
- Hmm... No nie wiem, nie wiem. - odwzajemniłam gest.
- Wiem, że i tak zaśpiewasz. - uśmiechnął się triumfalnie.
- Ale nie robię tego, bo Ty mi karzesz, tylko bo dawno tego nie robiłam. - również się uśmiechnęłam.

*Parę minut później*

Właśnie siedzimy w sypialni i miałam zaśpiewać Harry'emu jakąś piosenkę. Wzięłam gitarę i zaczęłam grać. Zaśpiewałam tą piosenkę. Po skończeniu, położyliśmy się i zasnęliśmy.

Ciąg dalszy nastąpi...

________________________________________________
I jak Wam się podoba??
Zdecydowałam, że tytułów nie będzie. Może się wydawać trochę nudny ten rozdział, ale jakoś weny nie miałam ;// KOCHAM WAS!!!! <3

Przepraszam za błędy.

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz

piątek, 7 listopada 2014

Rozdział 12

W poprzednim rozdziale:
"Nagle szturchnęłam jakąś kobietę. Odwróciłam się i zobaczyłam..."


Uwaga! Rozdział zawiera dużo wulgaryzmów.

- Ojej, przepraszam, pa... - to była moja matka z jakimś fagasem - A nie jednak nie.
- Witaj córciu, ooo widzę, że zmieniłaś kolor włosków? - zmieniła temat i chciała dotknąć moich włosów, ale szybko się odsunęłam. - Co się stało?
- Co się stało?! - ona chyba żartuje - Nie zauważałaś mnie przez te wszystkie lata, a teraz się kurwa pytasz co się stało?! - parsknęłam.
- Odzywaj się do matki! - krzyknęła.
- Ty już nie jesteś moją matką! - dorównałam jej tonu. Nagle poczułam piekący ból na prawym policzku, ona mnie uderzyła. - Czyli tak się zachowuje matka?!
- Elena, uspokój się! Co Ty zrobiłaś?! - krzyknął ten fagas.
- Ian nie wtrącaj się! To sprawa między mną a córką! - krzyknęła na niego. Co tam, że ludzie się na nas patrzą.
- A może ja chcę usłyszeć jego opinię na ten temat?! Ojciec wie, że go zdradzasz? - zapytałam nadal krzycząc.
- Parę dni temu się z nim rozwiodłam, bo to on mnie zdradził. - powiedziała już troszkę spokojniej.
- Szybko sobie znalazłaś pocieszenie. - parsknęłam.
- Ja?! To Ty kurwa przed nim szybko rozłożyłaś nogi! - pokazała na Harry'ego, a ja poczułam dziwne ukłucie w środku. Ehh..  Zauważyłam, że ludzie nagrywają naszą kłótnię. No tak, bo nie mają kurwa co robić... 
- Widocznie po kimś to mam. - parsknęłam kolejny raz i usłyszałam wydobywające się z tłumu 'uuuu' itp. - Ja kurwa przynajmniej nie szlajam się z jakimiś fagasami po mieście. - kolejny raz dostałam w twarz. Nie dam się tak traktować. Jeden raz może bym przeżyła, ale dwa razy?! Co to za świat... Postanowiłam jej oddać, wiem, że to nie wypada, ale jej zachowanie to szczyt wszystkiego... 
- Własną matkę uderzyć? - powiedziała łapiąc się za serce, jakbym ją naprawdę zraniła. 
- Pff... - prychnęłam. - A Ty to możesz uderzyć córkę? - zadałam pytanie retoryczne. 
- Dobra, nieważne. Chodź Ian, nie gadajmy już z tą szmatą. - parsknęła i odwróciłam się do mnie plecami. Wkurwiła mnie. Zanim zdążyła się ruszyć złapałam ją za włosy i pociągnęłam w swoją stronę. 
- Jeszcze raz mnie nazwiesz szmatą, a zobaczysz na co mnie stać. - warknęłam jej do ucha. 

Zobaczyłam strach w jej oczach, więc puściłam włosy kobiety, a ona od razu z tym całym Ian'em szybkim krokiem odeszła. Wzięłam Harry'ego za rękę i odeszłam od miejsca, gdzie rozgrywała się afera.

*15 minut później*

Siedzimy w domu i jemy obiad, który przygotowałam. Musiałam się czymś zająć.

- Może zaprosimy chłopaków z dziewczynami? - zapytałam Harry'ego.
- Ooo, mojemu leniuszkowi chce się tą seksowną dupcię ruszyć? - zapytał ze złośliwym uśmieszkiem.
- Bardzo śmieszne... - zrobiłam jakąś głupią minę. - A teraz tak na powagę, zapraszamy?
- Możemy zaprosić. - uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam gest. 

Skończyliśmy jeść, goście już zaproszeni, a ja postanowiłam się przebrać. Poszłam do garderoby i zastanawiałam, w co się ubrać. Stałam i gapiłam się, jak idiotka w swoje ubrania... Mam ich tyle, a ciągle się zastanawiam. Postawiłam na czarne, skórzane legginsy, tego samego koloru szpilki oraz niebieską bluzkę w różnorodne wzory. Wyglądałam tak. Grzywkę spięłam do tyłu i zrobiłam mój podstawowy makijaż, czyli eyeliner, kredka oraz błyszczyk.

Gdy już się wyszykowałam zeszłam do salonu i usiadłam obok Hazzy na kanapie. 

- Wyglądasz seksownie, kochanie. - powiedział i po chwili położył mnie na sofie i zawisł nade mną. 
- Harry! Zaraz przyjdą goście! - zaczęłam się śmiać. - Idź się przebierz. - rozkazałam.
- Ehh... No dobrze, skarbie. - powiedział i dał mi przelotnego całusa w usta.

Gdy Hazz poszedł się przebrać, ja czekałam na gości. Zauważyłam, że Lokser już przyszykował przekąski i alkohol. Jejuu, ile może się facet ubierać? Oni nie muszą się malować, czesać i nie stoją przed szafą pół godziny, zastanawiając się w co się ubrać. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Pewnie chłopaki i dziewczyny. Poszłam otworzyć i się nie myliłam. Z każdym przywitałam się całusem w polik. 

- Whoow! Słoneczko, wyglądasz niesamowicie! - wykrzyknął Louis i rzucił się, żeby mnie przytulić, ale zrobiłam szybki unik, a chłopak padł na ziemię, robiąc dość spory hałas. Wiedziałam jakby te jego przytulanie by się skończyło. Bym nie mogła oddychać, więc wolałam tego uniknąć. 
- Co się tu dzieje?! - krzyknął Harry schodząc po schodach. 
- A nic. Ile można się przebierać?!  - krzyknęłam śmiejąc się i pocałowałam go w policzek. 
- Ale to prawda, Liv. Wyglądasz niesamowicie! - powiedziała Ashley, a wszyscy zebrani się z nią zgodzili. To teraz coś czuję, że będą komplementy. Nie lubię ich, bo nie wiem jak na nie odpowiedzieć. 
- Dzięki, skarbie. - dałam jej buziaka w usta.

A tak ogólnie to dziewczyny wyglądały ślicznie. Ash była ubrana w jasne jeans'y z dziurami na kolanach, czarny top, kurtkę w kolorze pudrowego różu i beżowe buty. Wyglądała ślicznie. 
Natomiast Pezz była ubrana w czarną bluzkę z napisem 'PARIS', którą zawiązała na bok, do tego jeans'y w niektórych miejscach starte i czarne szpilki. Wyglądała tak.
Danielle miała na sobie skórzane spodnie, czarną koszulkę i tego samego koloru kurteczkę, srebrny naszyjnik i białe szpilki. Wyglądała tak.
Monica ubrała się w niebieskie legginsy, tego samego koloru bluzkę, czarny żakiet i czarne szpilki. Wyglądała tak.

*30 minut później*

Jedną butelkę wódki już opróżniliśmy. Nie jesteśmy za bardzo wstawieni. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, opowiadaliśmy różne śmieszne historie z dzieciństwa. Naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Ugh... Kolejna impreza przerwana cholernym dzwonkiem do drzwi, kurwa no. Ludzie jest godzina 21:00 powinniście już siedzieć w domu... Tym razem wypadło na Pezz, więc marudząc podeszła do drzwi i otworzyła. Usłyszałam z tamtąd różne głosy, a po chwili do salony wpadli....

Ciąg dalszy nastąpi...

___________________________________________________
Jak Wam się podoba? Co sądzicie?

Mam do Was pytania:
- Liv ma się ubierać normalnie czy bardziej seksownie?
- Mam nadawać tytuł rozdziałom?

Piszcie śmiało w komentarzach :))

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz

czwartek, 6 listopada 2014

Libster Award #2

Dziękuję za nominację The Future Starts Today, Not Tomorrow


Pytania i odpowiedzi:

1. Co zachęciło cię do pisania bloga?
~ Zachęciła mnie moja przyjaciółka, która też prowadzi blogi.

2. Wierzysz w przyjaźń damsko-męską?
~ Oczywiście, że tak. Sama mam przyjaciół płci przeciwnej. :)

3. Jesteś sama?
~ Tak ;c

4. Dużo czasu spędzasz nad pisaniem bloga?
~ Jeśli mam wenę to 30 minut / 1 godzinę, a jeśli nie mam weny to 2 godziny.

5. Jaki masz kolor oczu?
~ Brązowe 

6. Jaki masz cel w życiu?
~ Razem z przyjaciółką jak skończymy gimnazjum mamy zamiar iść do technikum gastronomicznego na ciastkarza, a później w Londynie otworzyć własną cukiernie :D

7. Jak siebie w 5 wyrazach opiszesz?
~ Wredna, sadystka XD, chamska, brzydka, gruba...

8. Do której klasy chodzisz? 
~ 2 gimnazjum

9. Jakiej muzyki słuchasz?
~ Rap, Pop i trochę K-pop'u

10. Do jakich fandomów należysz?
~ Directioner, Kwiatonator, Saszanator, Armia Patryka Kumór'a, Słoneczko Pniewskiego, Arianator, Smiler i 5sosFamily.


Nominuję:











To wszystkie blogi, które nominuję :))

Pytania do nominowanych:

1. Masz jakieś zwierzę? Jakie?

2. Od kiedy Directioner?

3. Co robisz w wolnym czasie?

4. Tolerujesz ludzi bi i homo?

5. To Twój pierwszy blog?

6. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga?

7. Ile czasu zajmuje Ci napisanie rozdziału?

8. Jakiej gwiazdy nie lubisz/nienawidzisz?

9. W zeszłym roku szkolnym miałaś pasek na świadectwie?

10. Ulubiony film?

11. Ulubiona książka?

niedziela, 2 listopada 2014

Libster Award

Dziękuję za nominację still-the-one-ff

Pytania i odpowiedzi:

1. Ulubiony zespół?
~ One Direction i 5sos

2. Masz rodzeństwo?
~ Tak, starszego brata

3. Jakie są Twoje ulubione kwiaty?
~ Dawid Kwiatkowski ;D A tak na poważnie to róże

4. Znalazłaś już swoją drugą połówkę?
~ Nie ;c

5. Dlaczego postanowiłaś założyć bloga?
~ Nudziło mi się w wakacje i chciałam zobaczyć, jak to jest :)

6. Do której klasy chodzisz?
~ 2 gimnazjum

7. Lubisz tańczyć czy wolisz śpiewać?
~ To i to, ale bardziej taniec *.*

8. Masz jakiś nietypowy talent?
~ Raczej nie

9. Gdzie mieszkasz?
~ Legionowo - woj. Mazowieckie

10. Imiona przyjaciół/imię bff?
~ Dużo tego:
- Oliwia
- Agata
- Oliwia
- Weronika
- Sandra
- Julia
- Wiktoria
- Paulina
- Kasia
- Karolina
- Zuzia
- Roksana
- Dorota
- Angelika
- Aneta
- Karolina 
- Irek
- Karol
- Robert
- Kacper
- Michał
- Maks
- Marcin

11. Ulubiony przedmiot szkolny?
~ Godz. wychowawcza i Wf

Nominuję:












Pytania:

1. Jak masz na imię?
2. Masz drugie imię? Jakie?
3. Masz więcej niż jeden blog?
4. Co Cię zachęciło do pisania?
5. Grasz na jakimś instrumencie?
6. Od kiedy jesteś Directioner?
7. Jakie masz hobby?
8. Masz rodzeństwo? Starsze/młodsze?
9. Do jakich fandomów jeszcze należysz?
10. Wierzysz w Larry'ego?
11. Wierzysz w przyjaźń damsko-męską?

sobota, 1 listopada 2014

Rozdział 11

Ten rozdział dedykuję Dorocie Wieczorek, Zuzi Studzińskiej, Oliwii Botwin, Karolinie Kołaczkowskiej oraz Roksanie Terlińskiej. Moim kochanym czytelniczkom <3 Kocham Was, pojeby moje <3
_________________________________________________________

W poprzednim rozdziale:
"Zaczęliśmy robić sobie tzn. selfie [...] I w końcu usnęliśmy."


Obudziłam się wtulona w Harry'ego. Spojrzałam na mojego chłopaka, który już nie spał. Wydostałam się z jego uścisku. Złożyłam lekki pocałunek na jego ustach, gdy chciałam wstać Loczek mnie pociągnął i upadłam na jego tors.
- Możesz mnie puścić? Muszę się ubrać. - powiedziałam śmiejąc się.
- Ale po co? - zapytał
- Dziś pójdę do kawiarni, żeby się zwolnić, no chyba, że nie chcesz spędzać ze mną więcej czasu no to mogę jeszcze pospać. - powiedziałam z uśmieszkiem wymalowanym na twarzy.
- To ja idę z Tobą, Kotałku. - pocałował mnie w nos, jak słodko.
- Dobra, ale teraz mnie puszczaj, bo muszę się ubrać. - próbowałam się wyrwać, ale na marne. W końcu sam mnie puścił.
- Mogę Ci w tym pomóc. - powiedział ze złośliwym uśmieszkiem.
- Nie dziękuję, nie skorzystam z tej propozycji. - dałam mu szybkiego buziaka w polik.

Wzięłam potrzebne rzeczy do ubrania i poszłam do łazienki się ubrać. Było dość ciepło, więc ubrałam się tak i do tego kremowe szpilki na platformie z odkrytymi palcami, które kupiłam wczoraj. Uczesałam się w wysokiego kucyka, zrobiłam makijaż: czarny eyeliner, tusz, lekki błyszczyk. Popsikałam się swoimi ulubionymi perfumami, wyszłam z łazienki i w moje nozdrza wpadł piękny zapach, który poczułam z kuchni, pewnie mój skarb robi śniadanko, jak zawsze. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie Hazzuś robił gofry z nutellą. On chce mnie utuczyć... Ehh... Przytuliłam się do niego od tyłu, a on się odwrócił.

- Whoow, ślicznie wyglądasz, skarbie. - powiedział, po czym wziął moją rękę i obkręcił mnie parę razy, poczułam, że moja sukienka podnosi się coraz wyżej. Walnęłam Harry'ego po rękach.
- Harry, zboczeńcu! - skarciłam go.
- Oj tam, oj tam... Nie krzycz. - powiedział do mojego ucha.

Westchnęłam tylko i usiadłam do stołu, aby zjeść.

- Harry, ja sama pójdę do kawiarni, bo później muszę iść w jedno miejsce, ale nie możesz ze mną jechać, bo to niespodzianka - uśmiechnęłam się do niego.
- Ehh... No dobrze. A co to za niespodzianka? - zapytał
- Nie mogę Ci powiedzieć, bo już to nie będzie niespodzianką. - uśmiechnęłam się do niego triumfalnie.

*Godzina później*

Już załatwiłam sprawę z pracą. Jestem właśnie w drodze do fryzjera. To właśnie ta niespodzianka. Zmienię kolor włosów, włosy teraz będą jasno-brązowe. Od paru dni się zastanawiałam nad tym i w końcu się zdecydowałam.

- Dzień dobry. - powiedziała przekraczając próg salonu fryzjerskiego.
- Witam. - odpowiedziała promiennie dziewczyna mniej więcej w moim wieku. - W czym mogę Ci pomóc? - zapytała.
- Byłam zapisana na farbowanie włosów. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Jak nazwisko? - zapytała uśmiechając się do mnie, a ja odwzajemniłam gest.
- Liv Miller.
- A tak, proszę bardzo do umycia włosów.

*40 minut później*

Właśnie płacę za dzieło, które wykonała fryzjerka, bardzo mi się podobało, wyglądało zajebiście. Teraz wyglądałam tak. Wyszłam z salonu i kierowałam się w stronę domu. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam 'Iggy Azalea i Rita Ora - Black Window'. Zakochałam się w tej piosence. Szłam przez park, patrzyłam na dzieci bawiących się na placu zabaw, chłopaków grających w piłkę nożną na boisko, starszych ludzi, którzy się przechadzali. Postanowiłam zdjąć słuchawki.  Przechodziłam obok grupki chłopaków, ok. 17-18 lat. Nagle usłyszałam, jak któryś z nich na mnie zagwizdał.

- Siemka ślicznotko. - postanowiłam to zignorować i szłam dalej. - Nie odpowiesz mi? - usłyszałam znów jego głos. Nadal się nie odwracając, wyciągnęłam prawą rękę do góry i pokazałam mu środkowy palec. Usłyszałam tylko śmiech jego towarzyszy. Postanowiłam przyspieszyć kroku. Weszłam bezszelestnie do domu, bo chcę Harry'emu zrobić niespodziankę. Usłyszałam telewizję, więc przypuszczam, że jest w salonie. Weszłam do wspomnianego wcześniej pomieszczenia i oparłam się o framugę, Hazz siedział na kanapie i oglądał jakiś serial.

- I jak Ci się podoba niespodzianka? - zapytałam, bo chyba mnie nie zauważył. Odwrócił się w moją stronę i mało co oczy mu nie wyleciały z orbit.
- Co? Ale.. Jak... Kiedy... Gdzie.... - jąkał się i nie mógł wydusić z siebie ani słowa. - Wyglądasz... Zajebiście. - tylko to mógł wydukać.
- To jest ta niespodzianka. Podoba Ci się ? - zapytałam trochę... hmm.... wystraszona? 
- Oczywiście! - wykrzyknął.- Chodź się przejdziemy do parku, pójdziemy na lody lub gofry.
- No dobrze. - powiedział i z powrotem zakładałam moje szpilki.

*15 minut później*

Siedzę właśnie na ławce w parku, a Hazz poszedł kupić lody dla nas. Nagle ktoś się do mnie przysiadł i objął mnie ramieniem. Odwróciłam się w stronę nieznajomego. To był ten chłopak, któremu parę minut temu pokazałam środkowy palec, ups.... Szybko zdjęłam jego rękę z mojego ramienia.

- Znów się spotykamy, kociaczku. - powiedział, a ja w oddali zobaczyłam jego przyjaciół. A żeby mieć zabawę, postanowiłam dać mu nadzieję, że mnie poderwie. 

Położyłam rękę na jego udzie i zaczęłam je lekko masować. Odwróciłam głowę w lewą stronę i zobaczyłam smutnego Harry'ego, żeby go uspokoić przystawiłam dyskretnie palec do moich ust i puściłam mu oczko. Domyślił się o co chodzi, bo od razu się uśmiechnął. Koledzy chłopaka patrzyli się na nas z szeroko otwartymi oczami i otwartą buzią. Postanowiłam odezwać się do chłopaka. 

- Do mnie czy do Ciebie, przystojniaku? - wyszeptałam mu do ucha, ledwo powstrzymując śmiech. Nie umiem być poważna, ale jak w takiej sytuacji być poważnym?  Chłopak miał lekko przymknięte oczy, spojrzałam w dół jego brzuch, STANĄŁ MU! O kuźwa.... Przygryzłam dolną wargę, żeby nie roześmiać mu się w twarz. Wyjął z kieszeni karteczkę i coś na niej napisał.
- Zadzwoń, kochanie. - chciał mi wręczyć karteczkę, ale ktoś mu ją zabrał.
- Nigdzie nie zadzwoni! - ktoś powiedział obojętnie, wszędzie rozpoznam ten głos. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Harry'ego, który też już nie mógł wytrzymać.
- A Ty to kto? - warknął chłopak.
- Mój chłopak. - kiedy to mówiłam, klepnęłam chłopaka parę razy w nogę i wstałam przytulając się do Hazzy.
- Ale... Jak? - zapytał nieświadomy co się właśnie stało.
- Trzeba było mnie nie podrywać. Ach, zemsta jest słodka. - powiedziałam w jego stronę... 

Pocałowałam Harry'ego, a po chwili poszliśmy zostawiając chłopaka samego. Po chwili podbiegli do niego jego kumple i zaczęli krzyczeć coś w stylu: 'Ale Cię wkręciła, stary' itp.

- Co to było? - zapytał roześmiany Hazz.
- A, bo kiedy wracałam od fryzjera to zaczął mnie podrywać, a ja teraz postanowiłam się odegrać. - uśmiechnęłam się złośliwie. 
- Moja kocica. - pocałował mnie w skroń.
- Przy Tobie się zmieniłam na lepsze, dziękuję, skarbie. - pocałowałam go, a on pogłębił pocałunek.

*10 minut później*

Jeszcze trochę chodziliśmy po parku i postanowiliśmy po chwili wracać. Już chyba nikt ani nic nie zniszczy tego dnia. Nagle lekko szturchnęłam jakąś kobietę. Odwróciłam się i zobaczyłam....

Ciąg dalszy nastąpi...

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz

______________________________________________________
Hejka i jak Wam się podoba? 
Jak sądzicie, kogo zobaczyła Liv?
Podoba Wam się nowy wizerunek Liv?
Dobrze, że się tak zmieniła?

Piszcie śmiało <3 KOCHAM WAS <3

A tak w ogóle to SZCZĘŚLIWEGO HALLOWEEN!!!! <3 :D