W poprzednim rozdziale:
" Wyszliśmy, zamknęliśmy drzwi i udaliśmy się samochodem w kierunku znanego nam baru karaoke."
Uwaga! Rozdział zawiera sceny +18, czytasz na własną odpowiedzialność!!!
Weszliśmy do środka, a chłopaki od razu udali się po piwa. Teraz nasza kolej nie pić. Ehh... Siedziałyśmy z dziewczynami. Jade, Jesy i Leigh-Anne okazały się bardzo miłe i przyjazne. Polubiłyśmy się od razu. Chłopaki przyszli , każdy usiadł obok swojej dziewczyny i objęli nas ramionami.
- Dziewczyny, mówiłyście, że czasem śpiewacie, idźcie teraz na scenę i zaśpiewajcie. - zaproponowałam z uśmiechem na twarzy.
- W sumie, co nam szkodzi? - wzruszyła ramionami Jade.
Poszły się zgłosić i chwilę potem zaśpiewały piękną piosenkę.
Byłam po wielkim wrażenie. Nie wiedziałam, że mają takie zajebiste głosy. Moje oczy stały się niczym pięciozłotówki. Po występie wróciły szczęśliwe i wszyscy z naszej paczki, zaczęli im gratulować. Dziewczyny chciały usłyszeć, jak ja śpiewam, ale się nie dałam.
- Ojj, no misiu idź. - namawiał mnie Harry. - Wiesz jak Cię kocham.
- No może, jak dostanę coś w zamian. - uśmiechnęłam się.
- A jak Ci dam to pójdziesz? - zapytał przewracając teatralnie oczami.
- No pójdę, pójdę.
- Szantażystka. - znów przewrócił oczami i dał mi soczystego buziaka w usta.
Z triumfalnym uśmiechem poszłam się zgłosić do organizatora karaoke.
- A teraz wielkie brawa dla Liv Miller! - krzyknął do mikrofonu. - Co nam zaśpiewasz? - zapytał.
- Zaśpiewam piosenkę Katy Perry Teenage Dream. - odpowiedziałam.
Zaczęłam śpiewać, a ludzie po skończonym występie zaczęli bić brawo. Wróciłam do swoich przyjaciół i usiadłam na kolanach swojego chłopaka. Louis, jak to na niego przystało zwalił jakiś żart, a wszyscy zaczęli się z niego śmiać. Nagle Harry znieruchomiał i patrzył się w jeden punkt za mną. Czułam, że jego mięśnie się napinają.
- Co się stało? - zapytałam zmartwionym głosem.
- Nie odwracaj się. - powiedział uspokojonym głosem.
- Ale... - nie dokończyłam, bo mi przerwał.
- Josh i Taylor tu są... razem. - odpowiedział zdenerwowany.
- A co oni mnie obchodzą, ważne, że jestem tu z Tobą i przyjaciółmi. - uśmiechnęłam się, po czym wpiłam się w jego usta, a za nami usłyszałam gwizdy przyjaciół.
- Harry i jego nowa dziewczyna, tylko się tam nie połknijcie. - nagle usłyszeliśmy głośny kobiecy głos. Zwróciliśmy się w kierunku sceny, a na niej stała Taylor. - To piosenka o Tobie, Harry. - przesłała mu buziaka w powietrzu, a mi chciało się rzygać na jej widok. I zaczęła śpiewać.
- Wiecie co? My chyba pojedziemy do domu. - powiedział Harry.
- Okej, my jeszcze zostaniemy. - odpowiedziała Ash
*15 minut później*
Harry wypił jedynie pół piwa. Teraz jestem pewna, że Harry'emu mogę ufać. Chyba wiecie o co chodzi.
Siedzimy na kanapie wtuleni w siebie. Harry na chwilę wstał, zrobiła to samo i wpiłam się w jego usta.
Loczek przejechał językiem po mojej dolnej wardze, prosząc o dostęp, który otrzymał. Nasze języki współgrały.
- Jestem gotowa. - wysapałam między pocałunkami. Harry przerwał go i spojrzał mi w oczy.
- Na pewno? - zapytał z troską, a ja tylko pokiwałam głową na tak.
- Ufam Ci. - powiedziałam, patrząc w jego zielone tęczówki.
- Wiem. - powiedział i wpił się w moje usta.
Złapał dolną część moich ud, a ja wiedziałam o co chodzi. Oplotłam jego talię nogami. Swoje kroki skierował w stronę naszej sypialni. Położył mnie delikatnie na łóżku i położył dłonie po obu stronach mojej głowy. Całował mnie delikatnie, ale namiętnie. Zszedł pocałunkami na szyję.
- To nam chyba nie będzie potrzebne. - wskazał na bluzkę, a ja się zaśmiałam. Zdjął ją, a ja mu zawtórowałam i tak samo zrobiłam z jego koszulką. Kiedy całował moje piersi , zaczęłam odpinać pasek od spodni. Później zajęłam się guzikiem i suwakiem. - Ale na pewno jesteś gotowa? - zapytał patrząc mi w oczy. Jak on tym denerwuję.
Bo on się o Ciebie martwi, idiotko! - powiedziała moja podświadomość
- Oj, zamknij się i całuj. - złapałam go za kark i wpiłam się w jego usta.
- Moja diablica - sapnął kiedy zdjęłam jego spodnie. - Te ubrania są nam zbędne. - zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam.
- Masz rację. - uśmiechnęłam się. Jego oczy się rozszerzyły.
- Kim jesteś i co zrobiłaś z moją nieśmiałą Liv? - zapytał podejrzanie.
- Powiedziałam, zamknij się i całuj. - pogroziłam mu palcem, a on mnie pocałował. - No i to mi się podoba. - wymruczałam, kiedy się odsunęliśmy, żeby zaczerpnąć powietrza.
Zobaczyłam wybrzuszenie w jego bokserkach, na co się zaśmiałam. Ścisnęłam jego męskość przez materiał.
- Hmm, to tylko przeszkadza. - zamruczałam i złapałam za gumkę od jego bokserek.
- Twoja bielizna też. - wymruczał mi do ucha.
- To ją zdejmij, cwaniaku. - zaśmiałam się,
- Ale na pewno? - kurwa....
- Harry, kurwa!!! Bo zaraz się rozmyślę. - wydarłam się na niego.
- Dobra, dobra. Chciałem się upewnić. - później coś mruczał niezrozumiałego pod nosem.
Harry zdjął moje majtki, a później wziął się za stanik. Szukał zapięcia z tyłu.
- Z przodu, misiu. - powiedziałam ze śmiechem.
- Kurwa... Kto wymyśla takie staniki. - westchnął.
Zdjęłam jego bokserki i po chwili znów ścisnęłam jego męskość, ruszałam dłonią w górę i w dół.
- Kurwa, Liv... - zajęczał.
- Słucham? Robię coś nie tak? - wydęłam dolną wargę,
- Właśnie robisz to zajebiście. - nagle przestałam, a on spojrzał na mnie zdziwiony.
- Teraz Twoja kolej mnie zadowolić, Kocie. - pocałowałam go krótko.
On od razu zjechał ustami do mojej łechtaczki. Całował wewnętrzną stronę moich ud, a ja zadrżałam.
- Hmm, a może jak tak na Ciebie działam to użyję mojego przyjaciela, żeby Cię zadowolił? - poruszał zabawnie brwiami. Nic nie odpowiedziałam tylko ppokiwałam głową na tak.
Harry zawisł nade mną.
- Ale na pewno, kochanie? - zapytał z troską w oczach.
- Harry!!! - wydarłam się na niego.
- Dobrze, ale już nie krzycz.
Wszedł we mnie delikatnie.
- Mogę cały? - zapytał, a ja pokiwałam głową, bo nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa.
Wszedł we mnie cały, a ja jęknęłam donośnie razem z Harry'm. Nasze jęki wypełniły sypialnie i chyba obudziliśmy naszych sąsiadów.
A w dupie z nimi, ważne, że jest Ci dobrze! - krzyknęła moja podświadomość i pierwszy raz się z nią zgodzę.
Harry rytmicznie ruszał swoimi biodrami.
- Harry! Kuźwa dochodzę. - krzyknęłam.
- Wytrzymaj, dojdziemy razem! - jęknął
I po chwili przyjemne ciepło rozlało się wewnątrz mojego ciała. Loczek wyszedł ze mnie i położył się obok, a ja przysunęłam się do niego i wtuliłam się w jego tors, a on przykrył nas kołdrą.
- Nie wiedziałam, że to takie męczące. - westchnęłam zmęczona.
- Śpij kochanie. - pocałował mnie w czoło, a ja przymknęłam oczy i odpłynęłam w krainę Morfeusza.
*Następnego dnia*
Obudziłam się, ale obok mnie nie było Hazzy. Zeszłam na dół, a na stole czekało na mnie śniadanko i karteczka.
No trudno... Zjadłam przygotowane przez Harry'ego śniadanie i zadzwoniłam po Ashley. Powiedziała, że będzie za godzinę. Poszłam na górę do naszej sypialni. Postanowiłam, że wezmę prysznic. Potem ubrałam się w to i zeszłam na dół, żeby pooglądać telewizję.
Byłam po wielkim wrażenie. Nie wiedziałam, że mają takie zajebiste głosy. Moje oczy stały się niczym pięciozłotówki. Po występie wróciły szczęśliwe i wszyscy z naszej paczki, zaczęli im gratulować. Dziewczyny chciały usłyszeć, jak ja śpiewam, ale się nie dałam.
- Ojj, no misiu idź. - namawiał mnie Harry. - Wiesz jak Cię kocham.
- No może, jak dostanę coś w zamian. - uśmiechnęłam się.
- A jak Ci dam to pójdziesz? - zapytał przewracając teatralnie oczami.
- No pójdę, pójdę.
- Szantażystka. - znów przewrócił oczami i dał mi soczystego buziaka w usta.
Z triumfalnym uśmiechem poszłam się zgłosić do organizatora karaoke.
- A teraz wielkie brawa dla Liv Miller! - krzyknął do mikrofonu. - Co nam zaśpiewasz? - zapytał.
- Zaśpiewam piosenkę Katy Perry Teenage Dream. - odpowiedziałam.
Zaczęłam śpiewać, a ludzie po skończonym występie zaczęli bić brawo. Wróciłam do swoich przyjaciół i usiadłam na kolanach swojego chłopaka. Louis, jak to na niego przystało zwalił jakiś żart, a wszyscy zaczęli się z niego śmiać. Nagle Harry znieruchomiał i patrzył się w jeden punkt za mną. Czułam, że jego mięśnie się napinają.
- Co się stało? - zapytałam zmartwionym głosem.
- Nie odwracaj się. - powiedział uspokojonym głosem.
- Ale... - nie dokończyłam, bo mi przerwał.
- Josh i Taylor tu są... razem. - odpowiedział zdenerwowany.
- A co oni mnie obchodzą, ważne, że jestem tu z Tobą i przyjaciółmi. - uśmiechnęłam się, po czym wpiłam się w jego usta, a za nami usłyszałam gwizdy przyjaciół.
- Harry i jego nowa dziewczyna, tylko się tam nie połknijcie. - nagle usłyszeliśmy głośny kobiecy głos. Zwróciliśmy się w kierunku sceny, a na niej stała Taylor. - To piosenka o Tobie, Harry. - przesłała mu buziaka w powietrzu, a mi chciało się rzygać na jej widok. I zaczęła śpiewać.
- Wiecie co? My chyba pojedziemy do domu. - powiedział Harry.
- Okej, my jeszcze zostaniemy. - odpowiedziała Ash
*15 minut później*
Harry wypił jedynie pół piwa. Teraz jestem pewna, że Harry'emu mogę ufać. Chyba wiecie o co chodzi.
Siedzimy na kanapie wtuleni w siebie. Harry na chwilę wstał, zrobiła to samo i wpiłam się w jego usta.
Loczek przejechał językiem po mojej dolnej wardze, prosząc o dostęp, który otrzymał. Nasze języki współgrały.
- Jestem gotowa. - wysapałam między pocałunkami. Harry przerwał go i spojrzał mi w oczy.
- Na pewno? - zapytał z troską, a ja tylko pokiwałam głową na tak.
- Ufam Ci. - powiedziałam, patrząc w jego zielone tęczówki.
- Wiem. - powiedział i wpił się w moje usta.
Złapał dolną część moich ud, a ja wiedziałam o co chodzi. Oplotłam jego talię nogami. Swoje kroki skierował w stronę naszej sypialni. Położył mnie delikatnie na łóżku i położył dłonie po obu stronach mojej głowy. Całował mnie delikatnie, ale namiętnie. Zszedł pocałunkami na szyję.
- To nam chyba nie będzie potrzebne. - wskazał na bluzkę, a ja się zaśmiałam. Zdjął ją, a ja mu zawtórowałam i tak samo zrobiłam z jego koszulką. Kiedy całował moje piersi , zaczęłam odpinać pasek od spodni. Później zajęłam się guzikiem i suwakiem. - Ale na pewno jesteś gotowa? - zapytał patrząc mi w oczy. Jak on tym denerwuję.
Bo on się o Ciebie martwi, idiotko! - powiedziała moja podświadomość
- Oj, zamknij się i całuj. - złapałam go za kark i wpiłam się w jego usta.
- Moja diablica - sapnął kiedy zdjęłam jego spodnie. - Te ubrania są nam zbędne. - zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam.
- Masz rację. - uśmiechnęłam się. Jego oczy się rozszerzyły.
- Kim jesteś i co zrobiłaś z moją nieśmiałą Liv? - zapytał podejrzanie.
- Powiedziałam, zamknij się i całuj. - pogroziłam mu palcem, a on mnie pocałował. - No i to mi się podoba. - wymruczałam, kiedy się odsunęliśmy, żeby zaczerpnąć powietrza.
Zobaczyłam wybrzuszenie w jego bokserkach, na co się zaśmiałam. Ścisnęłam jego męskość przez materiał.
- Hmm, to tylko przeszkadza. - zamruczałam i złapałam za gumkę od jego bokserek.
- Twoja bielizna też. - wymruczał mi do ucha.
- To ją zdejmij, cwaniaku. - zaśmiałam się,
- Ale na pewno? - kurwa....
- Harry, kurwa!!! Bo zaraz się rozmyślę. - wydarłam się na niego.
- Dobra, dobra. Chciałem się upewnić. - później coś mruczał niezrozumiałego pod nosem.
Harry zdjął moje majtki, a później wziął się za stanik. Szukał zapięcia z tyłu.
- Z przodu, misiu. - powiedziałam ze śmiechem.
- Kurwa... Kto wymyśla takie staniki. - westchnął.
Zdjęłam jego bokserki i po chwili znów ścisnęłam jego męskość, ruszałam dłonią w górę i w dół.
- Kurwa, Liv... - zajęczał.
- Słucham? Robię coś nie tak? - wydęłam dolną wargę,
- Właśnie robisz to zajebiście. - nagle przestałam, a on spojrzał na mnie zdziwiony.
- Teraz Twoja kolej mnie zadowolić, Kocie. - pocałowałam go krótko.
On od razu zjechał ustami do mojej łechtaczki. Całował wewnętrzną stronę moich ud, a ja zadrżałam.
- Hmm, a może jak tak na Ciebie działam to użyję mojego przyjaciela, żeby Cię zadowolił? - poruszał zabawnie brwiami. Nic nie odpowiedziałam tylko ppokiwałam głową na tak.
Harry zawisł nade mną.
- Ale na pewno, kochanie? - zapytał z troską w oczach.
- Harry!!! - wydarłam się na niego.
- Dobrze, ale już nie krzycz.
Wszedł we mnie delikatnie.
- Mogę cały? - zapytał, a ja pokiwałam głową, bo nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa.
Wszedł we mnie cały, a ja jęknęłam donośnie razem z Harry'm. Nasze jęki wypełniły sypialnie i chyba obudziliśmy naszych sąsiadów.
A w dupie z nimi, ważne, że jest Ci dobrze! - krzyknęła moja podświadomość i pierwszy raz się z nią zgodzę.
Harry rytmicznie ruszał swoimi biodrami.
- Harry! Kuźwa dochodzę. - krzyknęłam.
- Wytrzymaj, dojdziemy razem! - jęknął
I po chwili przyjemne ciepło rozlało się wewnątrz mojego ciała. Loczek wyszedł ze mnie i położył się obok, a ja przysunęłam się do niego i wtuliłam się w jego tors, a on przykrył nas kołdrą.
- Nie wiedziałam, że to takie męczące. - westchnęłam zmęczona.
- Śpij kochanie. - pocałował mnie w czoło, a ja przymknęłam oczy i odpłynęłam w krainę Morfeusza.
*Następnego dnia*
Obudziłam się, ale obok mnie nie było Hazzy. Zeszłam na dół, a na stole czekało na mnie śniadanko i karteczka.
No trudno... Zjadłam przygotowane przez Harry'ego śniadanie i zadzwoniłam po Ashley. Powiedziała, że będzie za godzinę. Poszłam na górę do naszej sypialni. Postanowiłam, że wezmę prysznic. Potem ubrałam się w to i zeszłam na dół, żeby pooglądać telewizję.
Ciąg dalszy nastąpi...
___________________________________________________
Witam Was ze świeżo napisanym rozdziałem. Przepraszam, że dodałam dzisiaj, ale w piątek i sobotę nie mogłam. Wybaczcie. Postanowiłam, że już dodam tą scenę +18 :D Wiem, nie umiem pisać, ale jakoś wyszło ;) Kocham Was <3
Czytasz = Komentujesz = Motywujesz
Przepraszam za wszelkie błędy :)