niedziela, 7 września 2014

Rozdział 3


*Oczami Ashley*
*Kilka godzin wcześniej*

Podjechaliśmy z Louis'em pod jego dom. Whooow, wielki. Chłopak otworzył mi drzwi od samochodu, a potem weszliśmy do domu. Zaprowadził mnie do salonu:

- Za chwilkę wracam. - powiedział uśmiechając.
- Okey.

Zobaczyłam półkę, na której było dość sporo zdjęć. Jakieś małżeństwo - pewnie rodzice. Lou z jakimiś dziewczynami - siostry. I na samym końcu stało zdjęcie Louis'a, Harry'ego i jeszcze trzech chłopaków. Po obejrzeniu zdjęć poszłam usiąść na kanapie. Wygodna. 

- Już jestem. - odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka, który miał w ręku dwa kieliszki i czerwone wino. Jak romantycznie.  - Napijemy się?
- Dobra. - uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił gest.

Postawił dwa kieliszki na stole i nalał do nich wina. Podszedł do wieży i puścił nastrojową muzykę.

- Czy mogę panią prosić? - zapytał wystawiając rękę w moją stronę.
- Oczywiście - podałam mu swoją, a jak na złość akurat leciała wolna piosenka. Louis przyciągnął mnie do siebie, że stykaliśmy się ciałami. Położył swoje ręce na moich plecach, a ja swoje umieściłam na jego szyi. Chłopak położył swoją głowę na moim ramieniu, a ja swoją umiejscowiłam pomiędzy obojczykiem a ramieniem chłopaka.

 Po tańcu poszliśmy usiąść na kanapę, wzięliśmy kieliszki. 

*Godzinę później*

Już trochę wypiliśmy, wstałam z sofy i zaczęłam się ruszać w rytm muzyki. Nagle Louis podszedł do mnie, chwycił mnie w talii i szepnął do ucha:

- Jesteś taka seksowna. - przygryzł płatek mojego ucha i zjechał ustami niżej na moją szyję. Zrobił mi malinkę, no nie. To chyba jakieś żarty. - Teraz jesteś moja. - powiedział po czym mnie pocałował. Odepchnęłam go.
- Że słucham?! Jaka Twoja?! Co ja jestem, rzecz?! Coś Ci się poprzewracało w tej główce?! - krzyknęłam na niego. Podszedł do mnie na dość niebezpieczną odległość, patrzył mi w oczy, zmieniły się, są czarne. No to mam przejebane. Już nie raz spotkałam takich facetów... Nagle dostałam z otwartej dłoni w twarz. Jak on tak mógł?! Złapałam się za bolące miejsce. Łzy zaczęły mi lecieć po policzkach.

 Wzięłam swoją kurtkę po czym wyszłam z mieszkania. No nie wierzę, mam nadzieję, że przyjaciel tego skurwysyna nic nie zrobił Liv. Skierowałam się w stronę mojego mieszkania. Chciałam zobaczyć, która godzina. No zajebiście zostawiłam torebkę z telefonem u tego palanta. Tylko go kurwa spotkam. Przechodziłam właśnie obok jakiegoś baru. Zobaczyłam grupkę jakiś chłopaków. Wiem, że to nie jest dobry pomysł, ale muszę się zapytać, która jest godzina.

- Emm... Sorry chłopaki, która godzina? - zapytałam niepewnie.
- Ojj dość późno, nie powinnaś chodzić sama, ktoś może Ci coś zrobić. - odpowiedział jeden. Ja pierdzielę trochę się wystraszyłam.
- Boże to już o godzinę nie można zapytać, dobra nara. - odwróciłam się, ale nagle poczułam mocne szarpnięcie za włosy, aż upadłam.
- Nie odwracaj się kiedy do Ciebie mówię, suko. - był już sam, nie było kolegów, nie było nikogo obok nas, no zajebiście. Już po mnie. Zaciągnął mnie za budynek. O boże on mnie zgwałci... Zaczął nachalnie całować. Odepchnęłam się, a chwilę potem siedziałam skulona na ziemi, zostałam pociągnięta za włosy, znów. Lecz szybko upadłam. Nie wiem co się stało. Ale nie chciałam otwierać oczu, nagle poczułam, że ktoś mnie podnosi i zaczyna biec.
- Puść mnie!!! - zaczęłam się wyrywać i krzyczeć. W pewnym momencie zostałam postawiona na ziemi. Otworzyłam oczy i ujrzałam Louis'a. Nie zważając na to co mi zrobił pół godziny wcześniej, rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam płakać. 
- Ciii, już wszystko dobrze. Nikt Cię nie skrzywdzi. - mówił głaszcząc mnie po plecach i trzymając w coraz mocniejszym uścisku.
- Dziękuję. Louis?
- Hmm?
- Dusisz mnie! - krzyknęłam, a on mnie puścił.
- Chodźmy do mnie, księżniczko. - powiedział po czym pocałował mnie w czoło i złapał za rękę.
- Dobrze.


Poszliśmy do jego domu, ale przed wejściem na jego posesję Lou się zatrzymał. Spojrzałam na niego pytająco.

- Ashley, przepraszam za to, że Cię uderzyłem, to nie powinno się stać. Ale jak wypowiedziałeś te słowa to owszem byłem zły, ale też smutny. - powiedział. Mimo, że było ciemno, zauważyłam, że Louis płaczę, no nie, to przeze mnie. - po prostu mi się podobasz w chuj i nie mogę przestać o Tobie myśleć. - dodał.
- Louis... Ja też przepraszam. - powiedziałam smutna.
- Ale Ty nie masz co.
- Mam, bo przeze mnie płaczesz, a ja nienawidzę jak ktoś przeze mnie płaczę. Jesteś jedynym chłopakiem, który przeprosił mnie za to, że mnie uderzył. - powiedziałam, ze smutkiem w głosie. - Zawsze trafiałam na chłopaków, którzy traktowali mnie, jak zwykłą dziwkę. - spuściłam głowę, natomiast chłopak złapał mój podbródek i podniósł tak, abyśmy spojrzeli sobie w oczy. Jakie on ma piękne oczy. 
- Nie jesteś i nigdy nie byłaś dziwką. Jesteś księżniczką, moją księżniczką. - powiedział, a ja nie wytrzymałam i pocałowałam go, a on zaskoczony odwzajemnił pocałunek. Akurat zaczął padać deszcz, moje marzenie się spełniło.

 Nagle Louis przestał mnie całować, spojrzałam na niego zaskoczona. On nagle klęknął przede mną i ujął moją dłoń. - Księżniczko. Czy zostaniesz moją dziewczyną i moją księżniczką? - zapytał z nadzieją w głosie, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. - Czy ten uśmiech oznacza 'tak'? - zapytał, a ja kiwnęłam potwierdzająco głową. Wstał, wziął mnie na ręce i obkręcił wokół własnej osi.


*Godzinę później*

Leżałam już przykryta w łóżku mojego chłopaka, jak to zajebiście brzmi 'mojego'. Louis już miał wychodzić z sypialni.

- Louis? - zapytałam.
- Hmm?
-Śpij ze mną. Przecież jesteśmy razem, więc możemy. Tylko bez skojarzeń - zaczęłam się śmiać, a chłopak razem ze mną. - To co?
- No dobra, przekonałaś mnie tym swoim słodkim śmiechem.
- Weź ja mam głupi śmiech.
- Nie dla mnie. - zaczął zdejmować koszulkę, ach ta klata *o* Zdjął spodnie i położył się obok mnie. Wtuliłam się w niego i zasnęliśmy.

*Następny dzień*
*Oczmi Harry'ego*

Gdy się obudziłem, zobaczyłem, że moja księżniczka jeszcze słodko śpi. Szybko sięgnąłem po telefon z szafki nocnej i zrobiłem Nam zdjęcie. Super, a teraz na tapetę. Zacząłem bawić się jej włosami, kiedy dziewczyna się obudziła.

- Dzień dobry, księżniczko. - powiedziałem z uśmiechem.Dziewczyna szybko odskoczyła ode mnie. - O co chodzi? - spytałem zdezorientowany.
- Czy coś wczoraj... - zapytała, ale jej przerwałem
- Nie, nie. Spokojnie.- odpowiedziałem.
- Uff... - wypuściła powietrze z ust.
- A teraz chodź się połóż tam gdzie spałaś. - wyciągnąłem do niej rękę, którą niepewnie chwyciła, a ja ją pociągnąłem tak, że upadła na mój tors. - Tak o wiele lepiej. - przytuliłem ją.

*Godzinę później*
*Oczami Liv*

Właśnie skończyliśmy jeść jajecznice, którą przygotował Hazz, bo mi się nie chciało oczywiście. Usiedliśmy na sofie i szukaliśmy czegoś do obejrzenia, nic. Włączyliśmy kanał muzyczny i akurat leciało to. Harry poprosił mnie do tańca. Wziął moje ręce i położył na swoim karku, a swoje umieścił na mojej talii. Chłopak coraz bardziej zmniejszał odległość między nami. Chyba się zakochałam. Piosenka się skończyła, a my staliśmy patrząc sobie w oczy. Muszę pokonać strach, przecież nie mogę wiecznie być sama przez jakiegoś palanta. A pieprzyć to. Złapałam za kark chłopaka i wpiłam się w jego usta.

 Mega zdziwiony odwzajemnił pocałunek. Teraz uświadomiłam sobie co ja robię, oderwałam się od niego i pobiegłam do łazienki. Zaczęłam płakać. Boże, przecież my jesteśmy przyjaciółmi. Nie mogę od tak sobie całować przyjaciela. Chociaż znamy się strasznie krótko, kocham go. Jeju, nie wiem co we mnie wstąpiło. Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi.

- Liv, wszystko w porządku? - zapytał ze smutkiem w głosie Harry.

Wytarłam łzy, wyszłam z łazienki i podeszłam do Loczka.

- Harry, ja Ciebie bardzo przepraszam, to nie powinno się stać, nie wiem co sobie myślałam, to było głupie, a my jesteśmy przyja... - nie dokończyłam, ponieważ chłopak mnie pocałował, a ja odwzajemniłam pocałunek. Boże, jak on całuje. *.*

- Nic się nie stało, księżniczko. Ale mam do Ciebie strasznie ważne pytanie. - powiedział niepewnie.
- Jakie?
- Ymm.... Czy zostaniesz moją dziewczyną? Proszę. - powiedział z nadzieją w głosie. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, co ja gadam ja go kocham.
- Tak. - uśmiechnęłam się, a on mnie pocałował.
- Dziękuję - powiedział w moje usta. Oj coś mi się zdaję, że teraz nie będę 'szarą myszką'. W końcu wyszłam z tego wcielenia. Oderwaliśmy się od siebie i poszliśmy na kanapę.
- Całujesz nieziemsko. - powiedziałam śmiejąc się.
- A Ty jeszcze lepiej, królewno.
- Nie jestem już księżniczką?
- Nie, teraz jesteś królową. A teraz przechyl główkę, muszę pokazać, że jesteś moja. 


Zrobiłam tak, jak powiedział, a on zrobił mi malinkę, kurczę, co sobie Ash pomyśli, chociaż muszę jej opowiedzieć, co się stało.

Ciąg dalszy nastąpi...

_____________________________________________________________
Hej, przepraszam, że rozdział totalnie do dupy, ale jestem przeziębiona i nie mam siły na nic. Jak Wam się podoba? Przepraszam za błędy, KOCHAM WAS!!! <3 

Czytasz = komentarz
Dajce motywację.

3 komentarze: